Na ten mecz wybieramy się pociągiem w 59 osób z 2 flagami. Od samego Słupska jedzie z nami psiarnia . Na meczu dołącza do nas 4 Lechistów ze Starogardu . Na meczu dobry doping z naszej strony. W drodze powrotnej gdzieś w okolicach Redy z lasu wyskakuje Arka (na oko ponad 40), zaciągamy ręczny, część wyskakuje na peron reszta jest blokowana przez policje. Ogólnie wyskoczyło od nas 25-30osob. Z obu stron brak zdecydowania, do niczego nie dochodzi i miesza się policja która nas pałuje i strzela do Arki. Jedziemy dalej, przed Lęborkiem ustawiamy się przy jednym wyjściu ponieważ wiemy ze Pogoń zbiera się na nas (jedno auto wcześniej wyjechało ze Słupska i krążyło po Lęborku). Przeganiamy miejscowych (ich 40 osób, może sami raczą się określić) na ich własnym terenie goniąc ich 200 może 300 metrów w głąb miasta. Dalsza podróż już bez atrakcji. warto zaznaczyć że w obu sytuacjach po żadnej ze stron nie było sprzętu a nasi rywale zachowali się jak najbardziej honorowo.
h
W niedzielne popołudnie na stadionie MOKS i R w redzie spotkały się w 31 kolejce IV ligi, czwarta drużyna ligi Gryf 95 Słupsk i gospodarze Orlęta Półwysep Reda, ósma drużyna ligi. Pierwsza połowa meczu należała do zajmującego wyższą lokatę Gryfa. Częściej przebywali na połowie redzian, ale wobec dobrej obrony gospodarzy nie stworzyli sytuacji z której mogłaby paść bramka. Natomiast Orlęta Półwysep miały dobrą sytuację w 30 min gry, kiedy to Sławomir Kiełb z lewej strony boiska oddał mocny strzał, ale piłka przeszła obok słupka bramki. Drużyna Gryfa 95 była głośno dopingowana szczególnie w pierwszej połowie meczu przez grupkę swoich kibiców, choć nie zawsze ich przyśpiewki były cenzuralne. Przy tradycyjnym pobycie na meczach w Redzie rodziców z dziećmi nie był to budujący przykład kibicowania. Grupa przyjechała do Redy w asyście słupskiej policji.
Druga połowa meczu to już w większości przewaga gospodarzy, którzy oddali na bramkę przyjezdnych kilka groźnych strzałów m.in. w 49 i 55 min. Odpowiedzią gryfitów był mocny strzał w 70 min tuż nad poprzeczką bramki Marcina Rybanta. Po dalszych pięciu minutach Marcin Królik mocno strzelił z ok. 20 m. na bramkę Mateusz Kowalczyka, ale piłka przeszła obok słupka. W całym meczu bramkarze zbytnio się nie napracowali. Była ostra gra, ale nie złośliwa, mimo że sędzia arbiter pokazał cztery żółte kartki, w tym trzy dla zawodników gospodarzy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach