Trzeba pamiętać o naszej obecności w Jezierzycach, na meczu Vipera – Arka. Śledzi nie zauważyłem wtedy (!) Za to HTM stawiał nam grubo w przy stadionowej knajpie. Kto był, ten to poamięta Nie mieli innego wyjścia Szkoda było im tych swoich fur.
m_gryf bo śledzi wtedy nie było a HTM przyjechali kupić awans i byli zesrani.A w ustce zapłoneła pierwsza raca ale nie na meczu ligowym tylko na wojewódzkiego finału pucharu PP.A pierwszy mecz w okregówce graliśmy w Objeżdzie.I najazd PKESEM DZIKIE CZASY
To były czasy. W Malborku tracimy flagę, z kolegami na wyjazd umawiałeś się tydzień wcześniej, w Jezierzycach terror działaczy HTM a Lębork nie był naszą kosą, nie był, bo ich jeszcze wtedy nie było.
Po spadku najweselej w Gostkowie.
_________________ Niech będzie pochwalony - Gryf Słupsk!
Tak to ten sezon VW blaszak na trybunach Hej heja heja GKM mistrzem spidweja ! Pierwszy raz widziałem jak główny uznaje bramkę dla gospodarzy i po naradzie z bocznym odwołuje decyzje
_________________ Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów.
Hrabia Skrzyński " Panie Marszałku a jaki program tej partii? Marszałek Piłsudski -Najprostszy z możliwych bić kurwy i złodziei mości hrabio
To był w tamtym czasie jeden z ciekawszych wyjazdów. Grudziądz? Miasto, jak miasto, zero piłkarskich klimatów. Tyle wiedziałem ja i moi ziomale. KS Grześ załatwił busa, a raczej jego atrapę. Był to pojazd z kabiną dla kierowcy i pasażera, a całe towarzystwo musiało się zmieścić na „pace”. A co tam, Gryf wymaga poświeceń, więc nie marudzimy. Dobrze, że nie pada i jedziemy przed siebie. Ale zanim wyjechaliśmy ze Słupska, była zbiórka. Gdzie? Na Banacha. Tam z samego rana zebrali się kibice KSG, chcący wyruszyć w podróż. Dzisiaj już tego targowiska nie ma, ale wtedy było i można było tam od świtu wypić browar, co uczyniliśmy. Jedziemy, jedziemy, aż dojechaliśmy chyba, o ile pamiętam do miejscowości Gniew. Tam był postój ma obiad, czyli browar. Wbiliśmy się do takiej fajnej restauracji, a tam pustki! Jedyną osobą, jaka tam była, to barmanka. Na nasz widok, ta młoda dziewucha gdzieś się schowała na zapleczu. A towarzystwo głodne i nikt nam nie chciał do jedzenia nic podać. Nie pamiętam teraz już który z moich kolegów, w geście rozpaczy zastąpił skąd inąd przeurocza barmankę, ale stanął za barem i zaczął serwować posiłki. Przynajmniej Gniew nie opuściliśmy o głodzie i dalej do Grudziądza. W mieście z tramwajami byliśmy grubo przed meczem. Stadion z jakimś barem, czy knajpą. Więc sobie miło spędzaliśmy czas. Dołączyli do nas jacyś miejscowi, ale nic wtedy nie zapowiadało finału. Zajęliśmy miejsce na trybunach, gdzieś tak na środku prostej. No i jazda GRYF KS itd. Wszystko było ok, ale tylko do czasu, kiedy tubylcy nie zebrali się w liczbie parę razy większej od nas. No i wtedy pierwszy raz w życiu usłyszałem te całkowicie nieznane w piłkarskich kościołach „Hej heja heja GKM mistrzem speedwaya”. Sytuacja z minuty na minutę stawała się co raz ciekawsza. Stomil prowadził, Gryf się starał, ale za bardzo. Czerwona kartka i wrogość do nas narastała. Doszło do pierwszej szarpaniny. Na przekór tym, co na motorze skręcają tylko w lewo (to zryty mózg), Gryf czym było gorzej, tym rósł w siłę. Piłkarze widzieli co się dzieje na trybunach i z minuty na minutę walczyli do upadłego. W bramce cudów dokonywał Jarek Świerk, a w ataku szalał „Kołek”. No i wreszcie słynny nr 10 wyrównał. Tego było już za dużo dla fanów odpadów z mojego pieca. Przypuścili szturm i nas zaatakowali już centralnie. Jaka puenta? Daliśmy radę! Bo Gryf ma F na końcu, wiec to kreizole
wrócę do 88 roku, wtedy miało na Gryfie wydarzenie kulturalne, Baranki Boże wydały swoją płytę a na niej umieścili kawałek o Gryfie, znany chyba wszystkim:
Kolejne kulturalne wydarzenie miało miejsce parę lat później, ale traktowało o początku lat 90-tych kiedy Gryf pogrywał z Arką a chłopcy z dzielnic rejonu Armii Krajowej/Długosza/Podgórna bili Śledzi na 650-lecia i chcieli rządzić w mieście. Mówi o tym fragment książki Daniela Odiji pt: "Ulica", ciekawostka - nad tą książką pracują teraz w teatrze, mają ją wystawić ponoć w kwietniu, ciekawe, fajnie było by zobaczyć na scenie aktorów Gryfitów ganiających Śledzi po scenie :D
Wyjazd do Malborka, to jeden z najlepszych w historii. Nie było żadnej zgody. Prawdzie kibicowskie klimaty lat przełomu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Już w Gdyni nie bardzo chcieli puścić ten pociąg dalej Oj działo się wtedy i to grubo. Komitet powitalny tych co zawsze, na peronie w Malborku, przerastał oczekiwania. Było tak „ładnie” niebiesko. To była pewna nowość w tamtych czasach, bo po latach komuny, gdzie kibice podróżowali bez dodatkowych pasażerów, nie wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. A sam mecz, to już osobny rozdział. Też się sporo działo. Czemu ta Pomka tak nas nie lubiła, jak my takie fajne chłopaki
Jest taka mała sprawa. Od paru lat prowadzę kronikę o naszych akcjach i naszych udziałach w różnych obchodach i tutaj mam małą prośbę ponieważ nie posiadam zdjęć a wiem że nie którzy takie na pewno posiadają o przesłanie mi na mesengera lub pocztę. Oto lista potrzebnych zdjęć:
65-lecie Gryfa na Słupią
70-lecie Gryfa nad Słupią
Amber Cup 2012-2014
Żołnierze Wyklęci lata 2013- 2018
13 grudnia 2011 Słupsk
Puchar Polski 2014/2015
Mam nadzieję że ktoś się odezwie i pomoże mi w dalszym redagowaniu kroniki z góry dziękuje za pomoc
_________________ STARE POKOLENIE NIGDY NIE ZGINIE! GRYF ZAWSZE BYŁ I BĘDZIE!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach