Krwawe wojny kiboli. Romka pobito do nieprzytomności, bo wilkołak był głodny
Mieli własny wywiad, znali adresy liderów wszystkich kibolskich bojówek w regionie, montowali w ich autach nadajniki GPS. Psycho Fans z Chorzowa byli najlepiej zorganizowaną grupą pseudokibiców w Polsce. - Po nawiązaniu współpracy z ekipą szalikowców Wisły Kraków stali się też najniebezpieczniejsi - podkreślają śledczy.
Pod koniec zeszłego roku agenci Centralnego Biura Śledczego Policji przy wsparciu komandosów z Biura Operacji Antyterrorystycznych zatrzymują siedmiu najbardziej znanych kiboli Ruchu Chorzów. Z zasadzki wymyka się tylko Łukasz B. Ucieka policjantom do lasu, a potem przez parę miesięcy kibole Wisły ukrywają go Krakowie. Tam namierzają go „łowcy cieni” z CBŚP.
Koszulka „Król Maciuś I”
W Chorzowie popłoch, bo szalikowcy wiedzą, że ktoś poszedł na współpracę z prokuraturą. Do aresztu trafiają m.in. Maciej M., ps. Maślak, i Maciej S., ps. Maciuś. Ten drugi dwa miesiące wcześniej zostaje mistrzem świata w sztuce walki wykorzystującej różne techniki chwytów. W nagrodę władze miasta oraz Ruchu wręczają mu na chorzowskim stadionie niebieską koszulkę z napisem „Król Maciuś I”.
– Z ustaleń śledztwa wynika, że Maciej M. i Maciej S. kierują grupą pseudokibiców klubu Ruch Chorzów o nazwie Psycho Fans – informuje Prokuratura Krajowa. Zarzuty przedstawione kibolom są poważne: grupa przestępcza, handel narkotykami, rozboje, porwania, ustawki. Nikt nie przypuszcza, że to początek śledztwa, które wstrząśnie całą kibolską Polską.
Kilka miesięcy później agenci CBŚP przerywają zmowę milczenia szalikowców. Zeznania składa już nie tylko jeden, ale kilku skruszonych kiboli. Niektórzy z nich odgrywali czołowe role w grupie. Prokurator Marcin Michalski z Katowic dostaje na tacy całą strukturę Psycho Fans, poznaje kulisy napadów, ustawek i narkotykowych interesów. Dowiaduje się o korumpowaniu lekarzy sądowych, którzy za łapówki wydawali szalikowcom fikcyjne zaświadczenia, a także o bandyckiej współpracy z pseudokibicami Wisły Kraków i ich liderem Pawłem M., ps. Misiek. Podczas konfrontacji skruszeni kibole potwierdzają złożone wcześniej zeznania. To wystarczy. Do tej pory policjanci zatrzymują w Chorzowie i Krakowie aż 69 osób. Misiek wpada we Włoszech.
Kibole działali jak wojskowi
– Psychofansi organizacyjnie przypominali struktury wojskowe. Mieli własny wywiad i pion odpowiedzialny za akcje „zbrojne”. Podczas „roboty” posługiwali się krótkofalówkami, mieli programy szyfrujące łączność mailową, a na tablice rejestracyjne aut dawali nakładki z fikcyjnymi numerami. Mieli też specjalny fundusz dla ukrywających się lub zatrzymanych kolegów – mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Paweł M., 'ps. Misiek', w koszulce 'Wisła Ruch', po prawej Daniel U., 'ps. Dzidek', jeden z najbardziej niebezpiecznych polskich kiboli. Zdaniem prokuratury w 2017 r. w Katowicach z maczetami napadli na lidera szalikowców GieKSy
Paweł M., 'ps. Misiek', w koszulce 'Wisła Ruch', po prawej Daniel U., 'ps. Dzidek', jeden z najbardziej niebezpiecznych polskich kiboli. Zdaniem prokuratury w 2017 r. w Katowicach z maczetami napadli na lidera szalikowców GieKSy
Za napady na szalikowców innych klubów czy ustawki miał odpowiadać Łukasz L., ps. Lucky, potężnie zbudowany i niezwykle brutalny szalikowiec z Rudy Śląskiej. – Potrafił bić swoich ludzi tylko za to, że nie stawili się na wezwanie – mówi nasz informator. Kibolskim wywiadem kierował Łukasz B. ze Świętochłowic. – Chorzowscy pseudokibice mieli informatorów w śląskich klubach, rozpracowali też liderów wszystkich kibolskich bojówek w regionie. Znali ich adresy, wiedzieli, z którymi dziewczynami się spotykają, śledzili ich wpisy na portalach społecznościowych, a w autach montowali nadajniki GPS. Dzięki temu znali ich lokalizację – opowiada nasz informator.
Na forach wykłócają się, kto wygrał ustawki
Kibole korzystają z tajnych forów internetowych, na które mogą się zapisać tylko ci, za których poręczy jakiś zalogowany użytkownik. Mają niewinnie brzmiące adresy zawsze zakończone „dreamhosters.com”. „Wyborczej” udaje się zajrzeć na jedno z nich. Kibole wszystkich klubów w Polsce handlują tam między sobą papierosami bez akcyzy, lewym alkoholem, a także sterydami i dopalaczami. Pojawiają się oferty sprzedaży zarejestrowanych na „słupy” kart telefonicznych. I ostrzeżenie (pisownia oryginalna): „Panowie co do starterów to taka refleksja że jak się śmiga na jakimś numerze niewiadomego pochodzenia na jakiegoś menela na którego wcześniej zarejestrowano x numerów to trzeba mieć na uwadze że jak kogoś wcześniej jebli kto też miał na niego numer to automatycznie mają wszystkie numery na niego porejestrowane więc i tak mogą słuchać i namierzac po btsach”.
Na forum znajdują się też zdjęcia złożonych w prokuraturze lub sądzie zeznań szalikowców, kibole wykłócają się tam, kto wygrał ustawki. W temacie „Śląskie podchody” ostra dyskusja pomiędzy pseudokibicami Ruchu, GieKSy, Górnika Zabrze i GKS-u Tychy. O ustawkach, bijatykach, o tym, kto przeciw komu zeznaje, a także kto współpracuje z policją. Nikt nie przebiera w słowach. „Jesteś ciulem i pozerem internetowym. Dawaj się napierdalać jeśli tak nie jest. A jak nie to sklej wary i zajmnij sie malowaniem murów a nie tym do czego się nie nadajesz człowieku-kupo. Czekam na odp gdzie mam podjechać. Widzę że jesteś w domu to przyjadę do ciebie na dzielnicę. Mam nadzieje że po raz kolejny teraz przed całą Polską nie zrobisz z siebie ciula i się nie obsrasz jak to masz w zwyczaju” pisze jeden z użytkowników forum (pisownia oryginalna).
Wyrok na Lotka
Na początku 2015 r. psychofansi wydają wyrok na Jarosława P., ps. Lotek, lidera szalikowców Górnika Zabrze w Rudzie Śląskiej. Jego pobicie ma być sygnałem, że chorzowscy kibole nie pozwolą się obrażać. – Akcja na Lotka była przygotowana jak w filmie sensacyjnym. Psychofansi poprosili dziewczynę o pseudonimie Wiki, żeby się z nim umówiła, a potem zabrała go do mieszkania i dała cynk ekipie – mówi nasz informator. Wiki spotyka się z Lotkiem dwukrotnie. Za drugim razem odwiedzają mieszkanie w Halembie. – Lotek nie miał szans, kiedy wyszedł, budynek był otoczony. Kibole dopadli go, rozciągnęli na ziemi i pobili młotkami – mówi nasz informator. Skatowany P. trafił do szpitala, miał odmę płuc.
Zdaniem śledczych w tym samym czasie Maślak zleca porwanie biznesmena, za którego domaga się 700 tys. zł okupu. Jego ludzie – udając oficerów Centralnego Biura Śledczego Policji – odbierają 263 tys. zł okupu. Atakują też dilerów narkotyków, którym kradną towar i pieniądze. Narkotyki to najpoważniejsze źródło finansowania kibolskiego gangu. Jego członkowie handlują amfetaminą, marihuaną, kokainą, tabletkami ecstasy, z czasem też dopalaczami. – Niektórzy podejrzani mają zarzuty sprzedaży nawet kilkuset kilogramów środków odurzających – podkreśla osoba znająca kulisy sprawy.
3 kwietnia 2016 r. podczas meczu Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków dochodzi do awantury. Przyjezdni kibice śpiewają „Wasze matki są kur...”. Na trybunach wybucha fala nienawiści. Członkom Psycho Fans to nie przeszkadza. To wtedy zapada decyzja o nawiązaniu współpracy z bandycką bojówką Sharks założoną przez kiboli Wisły. Do pierwszego spotkania dochodzi w karczmie Bida w pobliżu Olkusza. Z Chorzowa przyjeżdżają tam Lucky, Maślak i Łukasz B. Ekipę z Krakowa reprezentuje Grzegorz Z., ps. Zielak (prawa ręka Pawła M., przywódcy sharksów), i mający ponad dwa metry wzrostu kibol o pseudonimie Chudy.
Kibolom z Chorzowa imponuje krakowska brutalność
– Kibolom z Krakowa podobała się organizacja Psycho Fans, a tym z Chorzowa imponowało to, że koledzy spod Wawelu podczas bandyckich akcji używają maczet i są brutalni. Dogadanie się obu ekip było tylko kwestią czasu – mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Podczas Euro we Francji połączone siły pseudokibiców Ruchu i Wisły wywołują awanturę w Marsylii. Łamią niepisany zakaz i biją się z innymi polskimi kibicami. 24 czerwca 2016 r. psychofansi publikują w sieci oświadczenie o zawarciu układu z ekipą Wisła Sharks.
„Jest to układ chuligański i na takich zasadach będzie kontynuowany (...). Oświadczamy jednocześnie, że jesteśmy zwolennikami spotkań na sportowych warunkach z innymi ekipami tak jak do tej pory, jednak sytuacja, jaka panuje na Górnym Śląsku, nakazuje nam poinformować z szacunku do innych ekip, że wszyscy, którzy będą wspierać naszych wrogów GKS & KSG w jakichkolwiek okolicznościach, będą traktowani na równi z nimi… Na Górnym Śląsku i poza nim” – piszą w oświadczeniu. To zapowiedź kibolskiej wojny w regionie. Psychofansi i sharksi porozumienie opijają w krakowskim klubie Frantic. – Potem Lucky czy Łukasz B. wielokrotnie imprezują tam z Miśkiem i jego ludźmi – mówi nasz informator.
W grudniu 2016 r. psychofansi po raz kolejny wydają wyrok na Jarosława P. To pierwsza bandycka akcja na Śląsku z udziałem Miśka i pierwsza przy użyciu maczet. Razem z Miśkiem na Lotka poluje Lucky, ich kierowcą jest Łukasz P., ps. Hanak. Pierwsza zasadzka się nie udaje. Jarosław P. wyciąga rakietnicę i strzela do napastników. Kilka dni później nie ma już jednak szczęścia. Kibole dopadają go w Bytomiu. – Misiek i Lucky okładali go maczetami, a Hanak powybijał mu szyby w aucie – mówi osoba znająca kulisy sprawy. Jarosław P. trafia do szpitala z poprzecinanymi ścięgnami i głębokimi ranami ciętymi. Lekarze jego ozdrowienie uznają za cud.
Dzidek nie miał hamulców
Po tej akcji Misiek leci do Tajlandii, gdzie wypoczywa razem z Danielem U., ps. Dzidek, jednym z najniebezpieczniejszych kiboli Wisły. To znający trzy języki były bokser wywodzący się środowiska kiboli Lechii Gdańsk. Kilka lat temu przeniósł się do Krakowa.
– Dzidek był bezwzględny, uwielbiał bijatyki i maczety. Kiedy pisał do kumpli SMS, że „wilkołak jest głodny”, wszyscy w środowisku wiedzieli, że zaczyna go nosić i wkrótce kogoś skrzywdzi. Psychofansi z Chorzowa bali się z nim współpracować, bo wiedzieli, że on nie ma hamulców – mówi nasz informator.
W maju 2017 r. chorzowscy kibole dostają cynk, kiedy szalikowcy GieKSy będą przygotowywali oprawę meczu. Organizują więc napad na stadion GKS-u Katowice. Psychofansi na fikcyjne dokumenty wynajmują dwa mikrobusy i pod osłoną nocy podjeżdżają przed stadion przy Bukowej.
Z ustaleń CBŚP wynika, że na stadion wtargnęli: Misiek, Łukasz B., Maciuś, Krzysztof G., ps Hugo, Paweł H., ps. Batman, Hanak, Marcin L., ps. Gała, Krzysztof M., ps. Kokos, Kajetan B., ps. Kajo, Dawid W., ps. Dawo, Łukasz Z., Mariusz S., Arkadiusz S. i Michał Ż.
Kibole przecinają siatkę w płocie i w kominiarkach wpadają do budynku klubowego. Pracownica ochrony dostaje od nich w twarz, jej partner nie stawia oporu. – Łukasz B. dowodził ekipą, która grasowała na jednym piętrze, a Misiek – na drugim. Cały czas porozumiewali się za pomocą krótkofalówek, tą samą drogą utrzymywali łączność z Lucky’m, który jako obserwator jeździł wokół stadionu i wypatrywał policji – mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Napastnicy kradną 44 flagi katowickiego klubu. Są warte 200 tys. zł. Zdobycz najpierw trafia do „dziupli” w Nakle Śląskim, potem Misiek zabiera je do Krakowa. – Psychofansi pojechali tam, rozłożyli je wszystkie na parkiecie w hali koszykarek Wisły i zrobili sobie sesje zdjęciową – mówi nasz informator. Kilka miesięcy później policja dostaje cynk, że skradzione flagi są w hali Wisły. Funkcjonariusze przeszukują budynek, z niewyjaśnionych powodów pomijają jednak jedno pomieszczenie. To z flagami. Oficerowie CBŚP odnajdą je w maju tego roku podczas obławy na psychofansów i sharksów.
Kilka tygodni po napadzie na stadion GieKSy psychofansi chcą upokorzyć katowickich szalikowców. Na obiekt przy ulicy Bukowej mają wejść ubrani w koszulki GKS-u i zaatakować kibiców, którzy po meczu będą zwijali rozwieszone na płocie nowe flagi. Akcja się nie udaje, bo w miejscu, gdzie chorzowscy kibole chcą sforsować płot, stoi duży oddział policji.
40 ciosów maczetą
Daniel D., ps. Romek, to jeden z przywódców szalikowców GieKSy. Wysoki na dwa metry, potężnie zbudowany mężczyzna jest podejrzany o pobicie prezesa klubu piłki ręcznej Ruch Chorzów. Na tajnym kibicowskim forum w mocnych słowach wykłóca się z członkami Psycho Fans (pisownia oryginalna):
„Wywołałeś mnie to ci odpowiem: po pierwsze skleić to możesz pizdę swojej babie, po drugie nie będziesz mi mówił kogo mam słuchać i co mam robić. Dla mnie jak i dla całej naszej reszty to nie jest powód do gonienia, parę postronnych osób dużo bardziej ogarniętych niż ty pedale również też to tak rozkminiło i tyle odemnie, bo dla mnie życie toczy się poza internetem a nie na tym forum jak dla ciebie cioto” – pisze Romek w jednej z dyskusji. Odpowiedź krótka: „Twoje życie Romuś to się toczy ale na giszowieckim luk oilu i to latając z gołym ciulskiem. Nic nie potraficie poza wyzywaniem kobiet i wyzywaniem innych ekip przez internet”.
Psychofansi postanawiają rozprawić się z Romkiem. – Podczas spotkania najważniejszych członków grupy pada hasło, że trzeba „go zrobić do spodu”. W bandyckim slangu oznacza to, że kogoś trzeba zabić – mówi osoba znająca kulisy sprawy. Chorzowscy pseudokibice do tej akcji angażują kolegów z Krakowa.
30 września zeszłego roku na osiedle Witosa w Katowicach przyjeżdża srebrne bmw. W środku uzbrojeni w maczety Misiek, Dzidek z ekipy Sharks oraz Łukasz B. i Gała z Psycho Fans. Romek nie spodziewa się zamachu. Idzie na przedmeczową zbiórkę szalikowców GieKSy. Kiedy wychodzi z klatki, jako pierwszy dopada go Dzidek, a po nim Misiek. Okładają go maczetami po całym ciele. Kulejący Łukasz B. dołącza do nich po chwili. – Dzidek walił w Romka nawet wtedy, gdy jego kompani siedzieli już w aucie i szykowali się do ucieczki. Zadał mu ponad 40 ciosów maczetą – mówi osoba znająca kulisy sprawy. Sprawcy ataku uciekają do Rudy Śląskiej i palą bmw. Rozemocjonowany Dzidek mówi kolegom „wilkołak jest najedzony”, żegna się i odjeżdża na... wesele kolegi. Romek przez kilka dni leży w śpiączce, lekarzom udaje się go jednak wybudzić.
Misiek nie przyznał się do winy
Pod koniec października kibole Ruchu Chorzów planują akcję malowania klubowych symboli w Rudzie Śląskiej. Przed akcją przyklejają na tablice rejestracyjne nakładki z fikcyjnymi numerami. Do passata, opla astry, audi A4, golfa i lanosa pakuje się kilkanaście osób. To nie tylko członkowie Psycho Fans, ale też młodzi szalikowcy z grupy tzw. ultrasów. W Orzegowie mijają audi na numerach rejestracyjnych z powiatu gliwickiego. Z danych kibolskiego wywiadu wynika, że takim wozem jeździ Dariusz P., jeden z członków Torcidy, grupy zagorzałych szalikowców Górnika Zabrze. Zaczyna się więc obława. W końcu kibole z Chorzowa blokują P. przejazd. – Mógłby odjechać, ale miał uszkodzona skrzynię biegów i nie wchodził mu wsteczny. Wyskoczył z auta i próbował uciec pieszo – mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Na ulicy Dariusz P. nie ma żadnych szans. Grupa kiboli dopada go i okłada po całym ciele. Na koniec Kajetan B. skacze mu po głowie. Kilka dni później szalikowiec Górnika umiera w szpitalu. Miesiąc później oficerowie CBŚP zaczynają zatrzymywać pierwszych członków Psycho Fans. Do tej pory zarzuty przedstawiono wszystkim podejrzanym o ataki na Lotka, Romka, napad na stadion GKS-u, a także śmiertelne pobicie Dariusza P. Jako ostatni zarzuty usłyszał deportowany z Włoch Misiek. W Katowicach przesłuchano go w środę, nie przyznał się do winy
Właśnie wpadł mi do ręki drugi numer z tego roku TMK PLUS. Z czystym sumieniem polecam, świetna relacja z Chile i Argetyny. Naprawdę fajnie się czytało a co dla nie których może być inspiracją czy impuls do zaangażowania w sprawy ultras dla swojej drużyny. Zwłaszcza jak ktoś jest zmęczony tym co się dzieję na naszej scenie kibicowskiej .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach